...i zaznaczmy od razu, że nie chodzi tu o prototypy! Choć oferta plastikowych cud w katalogu marki G.I.Joe jest doprawdy imponująca i każdy znajdzie w niej coś dla siebie, bo też Hasbro nie zapominało ani o miłośnikach awiacji, ani morza, pustyni czy terenów arktycznych, to jednak prawdziwego apetytu na zabawki nigdy chyba nie da się w pełni zaspokoić. Bo choć przez 12 lat istnienia przez szeregi zarówno Joesów jak i Cobry przewinęli się żołnierze o wielu specjalizacjach i takież pojazdy, to po prawdzie nigdy też nie wyczerpano produkcyjnych możliwości ani nie wypełniono wszystkich potrzeb obu walczących stron. Tam gdzie nie nadążali designerzy zabawek, tam musieli sobie radzić sami rysownicy komiksów czy animatorzy kreskówek. Szczególnie w początkowym okresie istnienia serii było to widoczne, gdy pojazdów na półkach sklepowych było mimo wszystko jak na lekarstwo a wojsko musiało czymś się przemieszczać z frontu na front. Ani armia ani organizacja terrorystyczna nie mogły przecież cze