Posty

Wyświetlanie postów z kwiecień, 2015

Poznajmy twórców (3) - Herb Trimpe ( 1939-2015 )

Obraz
W tym miejscu miał pojawić się wkrótce kolejny wpis poświęcony jednemu z najważniejszych dla marki twórców. Niestety Herb Trimpe odszedł nagle i stąd wypada wspomnieć go szybciej, uczcić tą skromną złożoną z paru słów laurką... Dla nas, fanów G.I.Joe, pozostanie tym który narysował pierwszy historyczny zeszyt G.I.Joe, który stworzył wszystkie "akta" postaci ( order of battle ) dołączane do tm-semiców, a także naszkicował większość z "G.I.Joe: Special Missions"... Dla wielu innych na zawsze pozostanie tym który jako pierwszy rysował Worlverine'a i który przez kilka dekad stworzył setki komiksów dla Marvela, patrycypując przy dziesiątkach tytułów. By wymienić choćby jego wieloletni run przy "Incredible Hulk"... I choć znany był jako solidny rzemieślnik o bardzo charakterystycznej kresce, nigdy nie dorobił się jednak należnej mu sławy. Zawsze pozostawał w cieniu znacznie mniej zasłużonych dla branży kolegów. Warto jeszcze wspomnieć, że do samej pracy przy

Czy wiesz że (4) - G.I.Joe można było także... jeść (!) pod postacią płatków.

Obraz
Tak tak, w latach 80. amerykańskie pociechy mogły konsumować na śniadanie swoich ulubionych bohaterów! No może nie do końca ich samych, bo cereal wyszedł pod postacią ot zwykłych gwiazdek a nie np czegoś przypominającego kształtem Komandora, Snake-Eyes'a czy Hawka. Niemniej zawsze było to coś. Corn-flejki pod szyldem G.I.Joe to zawsze corn-flejki lepsze niż zwykły conr-flejki. A przynajmniej zapewne utrudzonym matkom byłom łatwiej zachęcić swe latorośle do skonsumowania mlecznego posiłku... Takich franczyzowych produktów było zresztą oczywiście więcej. Na dobrą sprawę bodaj większość popularnych marek była obecna na rynku płatków. Ba! Żółwie Ninja dorobiły się nawet zupy w puszkach! Aż dziw, że nikt nie wpadł na zrobienie Joe-pasty do zębów... No ale jesteśmy na płatkach to skupmy sie na płatkach Szczerze mówiąc niewiele jestem w stanie o nich powiedzieć. Nigdy ich w rękach nie miałem, nie próbowałem, a i wiadomości o nich niewiele. Ot płatki to płatki. Z drugiej strony z tego co s

Joebranocka (7) - Jungle Trap ( s.1., ep.10 )

Obraz
Jeśli zamierzacie się kiedyś wybrać w podróż do Indii, pamiętajcie by koniecznie uważać na zaklinaczy węży i opuszczone świątynie. Pierswi z całą pewnością pracują dla Cobry, a we wspaniałych ruinach zwiedzanych w towarzystwie przewodnika, przypadkiem może znajdować się kwatera pewnej tajnej organizacji. Ale mimo to nie musi być przecież źle! Zawsze jest przecież nadzieja, że traficie na oddział G.I.Joe wykonujący jakąś supertajną misję, który z pewnością poda Wam pomocną rękę! Zatem usiądźcie przez telewizorami / monitorami / laptopami ( niepotrzebne skreślić ), zaczynamy nowy film :) --------- Dzisiejszą Joebranockę obejrzycie TUTAJ --------- Dzisiejszy odcinek ma miejsce w Indiach. Grupa Joesów w składzie: Duke, Recondo, Rock & Roll, Scarlett i Snake-Eyes, ma spotkać się ze słynnym miejcowym wynalazcą, Dr. Shakurem, który obawia się o swoje życie. I słusznie, bowiem wkrótce "Prawdziwi Amerykańscy Bohaterowie" zostają zaatakowani przez siły wężojadów a naukowiec porwany

Line-up (1) - Wszyscy czarni członkowie G.I.Joe

Obraz
Tak jakoś już mam, że lubie różne syntetyczne, przekrojowe opracowania a i lubię doszukiwać się różnych cech wspólnych u swoich ulubionych zabawkowych ludzików. Może dla innych to bez znaczenia ilu Joesów walczyło w berecie, ilu w kapeluszu, ilu było Azjatami, ilu łysych a ilu miało wąsy, ale dla mnie jest to też ciekawa analiza swoistego "zabawkotwórstwa". Pozwala zobaczyć jak inteligentnie designerzy z Hasbro podchodzili do kwestii tworzenia nowych postaci, rozróżniania ich od siebie. Bo też i generalnie w ciągu 12 lat nie powstało wiele podobnych do siebie charakterów, i jest to zatem jakieś osiągnięcie - ktoś musiał stale tego różnicowania pilnować - ażeby nie było za wiele kobitek, za wielu zamaskowanych, za wielu w kapeluszach itd. Dziś na warsztat wezmę naszych Prawdziwie Amerykańskich czarnoskórych przyjaciół. Zapraszam. Afro-amerykańscy komandosi z jednej strony mieli zapewne fajnie wyglądać i zapewniać pewną różnorodność etniczną. Z drugiej zapewne także przyciągnąć